24 czerwca 2013

Dzień trzydziesty pierwszy

Poranne słońce w Nysie nie dało pospać. Nawet bliskość wody nie wpłynęła na rześkość powietrza. Było po prostu ciepło. Zanim zamontowałem szafę na rower, już puściłem pierwsze poty. Pierwsza część trasy po wale Jeziora Nyskiego, potem asfalcikiem. Pasmo Sudetów coraz bliżej i zaczęły się wzniesienia, niegrożne jednak. W Paczkowie niemiła niespodzianka, z małej chmurki zaczęło dość intensywnie padać. Akurat przejeżdżałem obok stacji Orlenu, więc kilka ruchów pedałami i byłem bezpieczny. Opad trwał około 40 min, w międzyczasie kawka z ekspresu i w drogę. W trakcie opadu przeanalizowałem mapę i postanowiłem pojechać przez Kamieniec Ząbkowicki, Bardo, Bożków do Nowej Rudy- rodzinnego miasteczka mojej żony Krysi. Dzięki temu udało się ominąć strefę chmurek. Po drodze bardzo dużo wody i wędkarzy, niedziela w końcu. Im bliżej Nowej Rudy, coraz większe wzniesienia i coraz więcej chmurek. W N. Rudzie odwiedziny u starych znajomych, obiadek dzięki gościnności gospodarzy Grażynki i Miśka, dużo płynów, herbatka na koniec i w drogę do mojej rodzinnej miejscowości Jedliny Zdroju. Niestety cały czas pod górę, dopiero zjazd do Głuszycy, miasteczka, gdzie się urodziłem dał trochę oddechu. Rodzinne miasto przywitało mnie deszczem na szczęście niezbyt intensywnym. Krótkie spotkanie z Gienią i Markiem, którzy zaklepali mi nocleg i asystowali w dojeździe do celu. Szybki prysznic, przebieranko i już siedzieliśmy przy browarku. Dojechała do nas Kasia i wspomniany w pierwszych moich postach kolega Andrzej, z którym w latach młodzieńczych na rowerach wybraliśmy się nad morze do Dźwirzyna. Trochę powspominaliśmy dawne czasy, zrobiło się chłodno i niestety trzeba było się pożegnać. Raz jeszcze dziękuję za pomoc.
Kilka fotek z trasy.














2 komentarze:

  1. Jedlina Zdroj! Jednak "wpadles" do Jedliny (chyba nie bylo tego na mapce, moze sie myle). Male miasto, moze nawet zapomniane troche (szczegolnie w niektorych miejscach), ale wazne dla nas wywodzacych sie z tegoz. Ciekawe jak widziales to miasto po latach?Wiem wiem, to nie czas na takie refleksje. Powodzenia w dalszej trasie. Pozdrawiam.
    zag

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedlina od początku była w moim planie podróży. Inaczej nie mogło być. Trzeba również przyznać, że bardzo się zmieniła na plus oczywiście. Wprawdzie tym razem nie byłem w centrum, ale Marek, z Andrzejem dużo dobrego opowiadali. Przyjadę tam z Krysią na kilka dni jak tylko okoliczności pozwolą

    OdpowiedzUsuń