3 czerwca 2013

Dzień jedenasty

W nocy w Gruszynach gdzie spałem przeszła burza, grzmiało i pięknie się błyskało. Gospodarze, mimo iż z zaskoczenia "otrzymali" gościa, zachowali się super. Gospodarz napalił w piecu i po 30 min była już ciepła woda do kąpieli. Rano piękne słoneczo, choć w TV kłamali, że po południu będzie lało. Święte słowa Grzesiu powiedział, że jak Joasia opuści nasz piękny kraj, to rozpocznie się prawdziwe lato. Święte słowa, nawet wiatr przez większą część trasy dmuchał w plecy. Było na tyle dobrze, że pojechałem dalej niż planowałem. Nocuję w Ogonku nad Jeziorem Święcajty. Przejechałem 117 km, zjadłem w Węgorzewie pyszny obiadek i przed 17 byłem na miejscu. Około 17,30 przeszła burza a teraz jest znowu OK. Jutro ostatni odcinek trasy wzdłuż granicy północnej Polski i robię w Burniszkach koło Wiżajn dwudniowy postój na regeneruję sił. Tradycyjnie kilka fotek.
 





 

4 komentarze:

  1. Piękna przyroda, piękna przygoda. Życzymy dobrej pogody i spotykania miłych ludzi na drodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu pod granicą z Federacją Rosyjską jest rzeczywiście wyjątkowo soczyście zielono. I co rzuca się w oczy, trudno znaleźć kawałek nizagospodarowanej ziemi.

      Usuń
    2. Tu pod granicą z Federacją Rosyjską jest rzeczywiście wyjątkowo soczyście zielono. I co rzuca się w oczy, trudno znaleźć kawałek nizagospodarowanej ziemi.

      Usuń
  2. Zagospodarowana okolice widac na zdjeciach. A ze pogoda sloneczna to i zdjecia prawdziwie oddaja piekna przyrode. Pozdrawiam z polnocy Europy.zag

    OdpowiedzUsuń