Słuchajcie, nie ma lepszej metody na dobre spanie jak dać sobie dobrze w du..ę. Trzeba się jednak kiedyś obudzić. Dzisiaj pospałem dłużej, tak sobie pofolgowałem. Wyjechałem po śniadanku dopiero kilka min. po 10. Kierunek Gołdap. Po drodze skok w bok do Rapy zobaczyć piramidkę w której jest grobowiec rodziny von Farenheidów. Poniżej będzie fotka z opisem dla bardziej dociekliwych. Po drodze Banie Mazurskie, taka fajna mieścinka. Niestety firma Strabag przebudowuje drogę i robią to taką metodą, że wszędzie, wszystko rozryte, kilometrami jedzie się po zerwanej nawierzchni drogi i ani kawałka nowego asfaltu. W ogóle można śmiało powiedzieć, że "łokolica ślicna a dziury w drogach strasne". Dzisiejsza trasa trudna, szybkie zjazdy po kiepskich drogach i dłuuugie męczące podjazdy po tych samych gównianych drogach. Każdy postój na uzupełnienie płynów, to koszmar i walka z muchami końskimi, komarami i wszystkim co bzyka. Wyjątkowo tego paskudztwa dużo... może ze względu na bliskość granicy ? Bez podtekstów oczywiście do Wielkiego Brata. Na kilka km przed Wiżajnami tzw trójstyk granic: Federacji Rosyjskiej, Litwy i Polski. Zamieszczam fotki z opisem tego miejsca, zwróćcie uwagę na fakt, że wokół tego granitowego słupa jest wyłożona kostka i ta okrągła płaszczyzna podzielona jest na trzy części. W Polskiej i Litewskiej można stanąć i zrobić fotki a wycinku Federacji "nie nada", jest kamera w krzakach i podglądają bracia sałdaty. A niech im tam będzie, nie nasz problem. Do Burniszek i Agro U Krysi dojechałem około 18. Gospodyni sama piecze chleb, wędliny palce lizać, rewelka. Są też przykre strony tej lokalizacji, po piwko trzeba pedałować 2 km w jedną stronę do Wiżajn ale jak trzeba zadbać o gospodarkę mikroelementami w organiźmie, to nie ma się co zastanawiać. Jak wsiadłem na rower bez mojej szafy na bagażniku i kierownicy i depnąłem na pedały, to prawie dęba stanąłem. Mało się nie wywróciłem. Jutro mam dzień odpoczynku, chyba zrobię remanent w szafie i część rzeczy odeślę pocztą do domu. Trochę chyba przesadziłem a Bieszczady coraz bliżej, tam będzie zabawa !!!
Pozdrawlaju Was ...
Na fotce będzie kaczor w gosp. Pani Krysi, który ma podobno około 20 lat i obiecane przez gospodarzy dożywocie bez przejścia przez kuchnię i komin !
Ale super:-)
OdpowiedzUsuńCo zobaczysz i przeżyjesz, to Twoje. Śledzimy i kibicujemy z południa Polski. Jurku, dobrej pogody i wiatru w plecy!
OdpowiedzUsuńDzięki za wsparcie i mam nadzieję na spotkanie w Goleszowie. Pozdrawiam Jurek.
UsuńRewelacja przygoda! I świetne zdjęcia! Pozdrowienia z Sierosławia!
OdpowiedzUsuńNa razie trzrba przyznać, że szczęście mi dopisuje. Zarówno pogoda, jaki sprzęt sprawują sie rewelacyjnie. Trasa od Międzyzdrojów do Helu była w zasadzie płaska, największe górki między Międzyzdrojami a Niechorzem. Potem było jak po stole z wyjątkiem podjazdu do Jastrzębiej Góry. Na Mazurach już trochę trzeba było popracować, miejscami mocno. Jestem dobrej myśli !
UsuńNo i to jest najwazniejsze! Te dobre mysli niech nadal beda z Toba. Jade z Toba ;-))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
zag