14 czerwca 2013

Dzień dwudziesty pierwszy

Od rana piękna, słoneczna pogoda. Kierunek Horyniec Zdrój i dalej Lubaczów i Przemyśl. Dobrej jakości asfalcik, na początku po płaskim, do Horyńca niestety ostry podjazd. Bardzo ładna, czysta miejscowość uzdrowiskowa. Do Lubaczowa zupełnie przyzwoicie bez szczególnie uciążliwych podjazdów. Potem w kierunku Przemyśla zupełnie dobrze ale na kilka km przed Przemyślem i w samym mieście podjazdy jakich jeszcze w mojej wyprawie nie było. Przesrane mają ci miejscowi cykliści. Myślę, że nazwa "Przemyśl", wcale nie jest taka  przypadkowa. Oznacza po prostu, "przemyśl" na co się decydujesz bo lepiej nie będzie, może być jeszcze gorzej.
Przekręciłem 124 km. Jutro atak na Arłamów i Ustrzyki Dolne. Po drodze przed Przemyślem dopompowałem tylne koło na stacji CPN. Jakoś tak ubyło mi "wozducha". Nie byłem pewien, czy to awaria, czy tal mi się tylko zdawało. Wieczorem okazało się, że mam kapcia. Wykombinowałem, że to wentyl puszcza. W Agro Pod Lasem biwakowali również Państwo Truszkowscy z Warszawy.Pan Grzegorz pożyczył solidną pompkę, dzięki czemu szybko uwinąłem się z awarią. Panie Grzegorzu, jeszcze raz dzięki za pomoc, proszę również uściskać żonę.






 



 





1 komentarz:

  1. Witam podroznika. No i zaczely sie podjazdy. Tak tak, bedzie ich wiecej. Ponoc wszystko jest do pokonania, podjazdy tez.Ciagle piekne widoki a i sloneczko sie usmiecha. Trzymaj sie. Pozdrawiam z polnocy Europy.
    zag

    OdpowiedzUsuń