Komańcza w ogniu słońca. O 8,00 rano jak pakowałem szafę już puściłem pierwsze poty. Żar z nieba, mimo gór, lasów i wysokości. Trzeba jednak działać wg planu, Krysia dała przepustkę na określony czas, więc trzeba doginać. Niestety jak to bywało wcześniej, większość miasteczek umiejscowionych jest w takich nieckach, dolinach i zawsze wyjazd jest z bólem pod górę. Czuć było jednak, że Bieszczady się kończą. Było łagodniej i więcej wypłaszczeń. Przed Duklą dogoniłem cyklistę, jak się okazało z Turcji, na podjeździe prowadził rower, myślałem, że ma jakiś problem techniczny ale w międzynarodowym slangu cyklistów wyjaśnił, że ma problem z prawym stawem skokowym (był lekko opuchnięty). Zrobiliśmy pamiątkowe fotki i pociągnąłem dalej. Planowane miejsce postoju osiągnąłem około 15,00 a ponieważ było wcześnie, postanowiłem jeszcze podjechać. Około 17,00 na horyzoncie pojawiła się chmura burzowa a że akurat osiągnąłem szczyt wzniesienia, postanowiłem poszukać postoju. Trafiło na Agro U Gazdy w Kamionce Wielkiej. Przepiękne miejsce, sympatyczni gospodarze a przede wszystkim idealne warunki socjalne.
Przekręciłem 127 km i jestem 8 km od Nowego Sącza. Kilka fotek z trasy.
Pozdro dla wszystkich śledzących moje wyczyny.
Fajne spotkanie z tym tureckim cyklistą! Nie tylko Ty walczysz z podjazdami ;-) doginaj dalej!
OdpowiedzUsuńIdziesz jak burza. Super fotki :)
OdpowiedzUsuńWitam cykliste! Zgadzam sie z Dan -idziesz jak burza. Jeszcze pare podjazdow i zakretow i zobaczysz miejsce startu, rodzine i dom ;-)
OdpowiedzUsuńWszystkie relacje z trasy sa bardzo ciekawe. To miejsca malo znane albo zupelnie nieznane. Dlatego Twoja wyprawa, choc niesamowicie trudna dla Ciebie, jest wspaniala dla nas (przynajmniej dla mnie) z uwagi na opisy miejsc i fotki. Ponadto ci wszyscy gospodarze, u ktorych bywasz okazuja sie byc wspanialymi, przyjaznymi, pogodnymi i pomocnymi ludzmi. To przywraca wiare w czlowieka. No i ten cyklista z dalekiego kraju! Piekne to wszystko razem wziete.
Dziekuje za "osobista" odpowiedz. Dziekuje za pozdrowienia z trasy. "Jade" dalei. Serdecznosci z polnocy Europy.
zag
Jurek jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej wyprawy !!! Piękne zdjęcia, wspaniałe widoki, duże wyzwanie, ogromny wysiłek, niezapomniane wrażenia, świetna relacja! Czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy z wyprawy :) Trochę zazdroszczę odwagi :) Pozdrawiam Serdecznie !!! Powodzenia i trzymam kciuki za dalszą (oby bez problemową) podróż z piękną pogodą !!!!
OdpowiedzUsuńCzytam, czytam i jestem jak wszyscy Twoi sympatycy pod wielkim wrażeniem. Oj będzie o czym rozmawiać przy "Kasztelanie", "Tyskim" i "Żywcu" w Olimpii.
UsuńInez, jeszcze nie takie wyzwania przed Tobą. Takie pomysły przychodzą z wiekiem. Ty jesteś na etapie powiększania przyrostu naturalnego. Wychowasz potomsrwo i nabierzesz odwagi. Przygoda faktycznie bajeczna a tego co zobaczyłem, nikt mi nie zabierze. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa.
Usuń